54 Sześciodniówka Neurnkirchen 10-15. 09. 1979 r. ISDT

Międzynarodowa Sześciodniówka Motocyklowa jest imprezą niesłychanie prestiżową w środowisku związanym z motocyklowymi rajdami szosowo-terenowymi. Przez sześć dni jej trwania zawodnicy muszą pokonać circa półtora tysiąca kilometrów jazdy w trudnym terenie, doświadczyć kaprysów aury, walczyć z umykającym czasem na próbach i umieć radzić sobie z niedyspozycjami własnymi i motocykla. Kto po sześciu dniach trwania tej " Motocyklowej Olimpiady " ma na koncie mniej od konkurentów punktów karnych, ten jest lepszym w sześciodniówkowych bojach. Start w Six Days jest marzeniem chyba każdego traktującego rajdy Enduro na poważnie. Wielu staje na starcie by być na Sześciodniówce... Międzynarodowa Federacja Motocyklowa ( FIM ) przyznała organizację 54 International Six Days w terminie od dziesiątego do piętnastego września 1979 roku Republice Federalnej Niemiec. Bazą imprezy były koszary Bundeswehry w Neurnkirchen. Trasy poszczególnych dni, a także próby terenowe wytyczono na poligonach wojskowych, czołgowiskach i autodromach oraz w okolicznych lasach. Zadbano o zróznicowane terenowo odcinki o odpowiednim stopniu trudności. Obawiano się deszczu, ale aura okazała się w miarę łaskawa. Popadało dopiero na sam koniec szóstego dnia imprezy. Polski Związek Motorowy zgłosił do rywalizacji w 54 Sześciodniówce Motocyklowej dwa zespoły walczące o główne puchary imprezy: World Trophy i Silver Vasa. W zespole Trofeum Światowego Polacy jechali na włoskich motocyklach marki SWM. W zespole Srebrnej Wazy postawiono na wyczynowe Simsony. W kategorii World Trophy Polskę reprezentowali: Zdzisław Knap ( OKS Stomil Olsztyn ); Zbigniew Banasik ( KSS Korona Kielce ); Zbigniew Nowicki ( KSS Korona Kielce ) - wszyscy na SWM 175. Krzysztof Serwin ( FKS Avia Świdnik ) jechał wówczas na SWM 250. natomiast Czesław Sędrowicz ( KKC i M Smok Kraków ) oraz Leszek Sas ( OKS Stomil Olsztyn ) dosiadali SWM-ów 350. W klasyfikacji Silver Vase upatrywano Polaków jako cichych faworytów tej kategorii - wszak rok wcześniej Biało-Czerwoni byli drudzy w tym zestawieniu. Polski zespół Srebrnej Wazy startował w składzie: Stanisław Olszewski - aktualny Mistrz Europy w klasie 75! - ( OKS Stomil Olsztyn ); Zbigniew Kłujszo ( GAMK Budowlani Gdańsk ) - obaj na Simsonach GS 75; Ryszard Gancewski ( AMK Drwęca Ostróda ); Czesław Obłoczyński ( OKS Stomil Olsztyn ) - na Simsonach GS 100. Pierwszy dzień 54 Sześciodniówki Motocyklowej rozpoczął się ( jak i pozostałe ) próbą rozruchu motocykli. Na tę czynność zawodnik ma minutę czasu, gdy się ona nie powiedzie w wyznaczonym czasie, inkasuje się punkty karne i należy motocykl odpalić metodą " na pych ".Sześćdziesiąt sekund to pojęcie względne - i dużo to i mało. Simson Zbigniewa Kłujszo mimo uporczywych starań ze strony zawodnika, nie zechciał w wyznaczonym czasie podjąć pracy i nasz " Kłujszejko " stał się pierwszym na tej Six Days, który zainkasował punkty karne za niewykonanie próby rozruchu. Kłopoty mają to do siebie, że się pojawiają raczej niespodziewanie. W skrzyniach biegów Simsonów dosiadanych przez Czesława Obłoczyńskiego i Ryszarda Gancewskiego pojawiły się niepokojące stuki i chrzęsty, oraz trudności ze zmianą przełożeń! Na całe szczęście mechanicy serwisu Simsona zdążyli na czas dostarczyć nowe przekładnie i udało się je zamontować w przerwie między pierwszą a drugą pętlą trasy. Zbigniew Kłujszo nadwyrężył prawe kolano, ale stwierdził, że jedzie dalej - przecież Sześciodniówka dopiero się zaczynała!Stanisław Olszewski musiał na mecie dnia zameldować się u chirurga celem zszycia rozciętego podbródka. Drugiego dnia 54 Sześciodniówki Motocyklowej motocykle Zbigniewa Nowickiego i Czesława Obłoczyńskiego za wszystkie zaklęcia nie chciały odpalić na starcie! I znów karne punkty zasiliły konta polskich zespołów już na starcie drugiego etapu... Stanisław Olszewski na próbie crossowej niezbyt udanie " poszedł w kozły ", czego efektem było uszkodzenie obu przednich amortyzatorów. Jeden udało się wymienić na trasie przed Punktem Kontroli Czasu. Drugi oczekiwał w strefie serwisowej pomiędzy metą pierwszej a startem drugiej pętli trasy. Motocyklista z Olsztyna zdążył w ciągu pięciu minut i czterdziestu pięciu sekund ( zmierzono stoperem! ) dokonać tej naprawy. Co więcej - do swojego czasu podbicia karty na Punkcie Kontroli Czasu miał tylko piętnaście sekund. Zdążył!

Trzeci dzień 54 Six Days okazał się być dniem popisu Stanisława Olszewskiego, który wygrał wszystkie próby! Tyle, że zawodnik wygrywający klasę z taką przewagą - w myśl ówczesnych regulaminów stosujących dość ostre przeliczniki - dawał w kość pozostałym konkurentom, w tym także kolegom z zespołu. Zadziałano dyplomatycznie. Olsztynianin na kolejnym punkcie kontrolnym oświadczył, że zgubił kartę drogową. Wydano zatem nową, ale wpisano punkty za zgubienie starej. Te punkty karne nie były grozne dla zawodnika, a niwelowały stratę pozostałych do zwycięzcy klasy. Czwarty dzień każdej Sześciodniówki to etap prawdy. Daje o sobie znać zmęczenie, człowiek robi się mniej skoncentrowany. Ale jechać trzeba. Bywają też przygody, o których trudno zapomnieć. Trasa czwartego etapu 54 Sześciodniówki Motocyklowej była bardzo ciężka. Jadący przed Ryszardem Gancewskim zawodnik z Czechosłowacji w pewnym momencie wylądował z motocyklem wśród... gałęzi drzewa! Pomógł mu się wyplątać z tej pułapki nasz " Ganc ". Czwarty dzień całkiem dobrze wyszedł Krzysztofowi Serwinowi, który okazał się być najlepszym w naszym zespole World Trophy. Z zapasem sześciu minut pojawił się w polskim stanowisku przed metą dnia Zdzisław Knap. Miał wymienić tylną oponę, ale ręce mu się trzęsły ze zmęczenia i robota szła bardzo opornie. Ochoczo chciał go zastąpić w tej kwestii Ryszard Gancewski, ale jest to działanie sprzeczne z regulaminem i nie dpouszczono do takiej sytucji. Piąty dzień 54 Six Days, dzień walki o przetrwanie wśród jadących jeszcze w imprezie zawodników. Ale też i dzień dramatów, indywidualnych i zespołowych. Polski zespół Srebrnej Wazy awansował na prowadzenie! To wiadomość co się zowie! Ale zaraz trafił się kubeł zimnej wody. Ryszard Gancewski stwierdził przed jednym z PKC-ów, że przednia zębatka napędowa nosi oznaki " zgolenia ". Pobrał od mechanika z serwisu Simsona konieczną część decydując się na naprawę w trasie. I tu zaczął się dramat... Okazało się, że mechanik dał zębatkę od innego typu Simsona z innym wielowpustem! " Ganc " na pożyczonym od kibica motocyklu pognał poza trasą ponad dwadzieścia kilometrów po właściwą zębatkę. Cała afera kosztowała go ponad dwadzieścia minut spóznienia. Rozkojarzenie mechanika serwisu Simsona spowodowało utratę przez Polskę Srebrnej Wazy! Ryszard Gancewski po zdaniu motocykla do Parku Maszyn padł na krzesło i po prostu się rozkleił. Nikt z obecnych przy tej scenie nie miał odwagi podejść do " Ganca " i położyć mu dłoni na ramieniu... Szósty dzień 54 Sześciodniówki Motocyklowej to tradycyjnie jedna pętla dojazdówki ( około dziewięćdziesięciu kilometrów ) i finałowy motocross w klasach podzielonych na grupy. Polski zespół Silver Vase spadł na czwarte miejsce bez szans na awans do pierwszej trójki. A poniważ ekipa NRD bardzo chciała utrzymać drugie miejsce w Wazie, więc kierownictwo wschodnioniemieckiego zespołu zwróciło się do Stanisława Olszewskiego i Zbigniewa Kłujszo z prośbą, by ci pojechali w motocrossie wolniej, by ich as Steffen Mauersberger mógł uratować zespół NRD. Stanisław Olszewski i " Kłujszejko " przed metą niemal stanęli, aby przepuścić zawodnika z NRD. Mało to wzniosła postawa wobec idei fair play, ale współpraca z Simsonem wymagała i takich gestów... W klasyfikacji World Trophy polski zespół zajął ósme miejsce. W Srebrnej Wazie wylądowaliśmy ostatecznie na piątym miejscu. W klasie 75 drugi był Zbigniew Kłujszo, a Stanisław Olszewski trzeci. Siódmy w klasie 100 był Czesław Obłoczyński, a jedenasty Ryszard Gancewski. W klasie 175 Zdzisław Knap był dwudziesty szósty, Zbigniew Banasik trzydziesty drugi, a Zbigniew Nowicki zająl trzydziestą czwartą lokatę. Krzysztof Serwin był osiemnasty w klasie 250. W " trzystapięćdziesiątkach " Czesław Sędrowicz był dwudziesty drugi. Miejsce dwudzieste dziewiąte przypadło w tej klasie Leszkowi Sasowi. Każda Sześciodniówka Motocyklowa jest pełną niespodzianek grą błędów. Po latach można gdybać, czy pomyłka z zębatką dla " Ganca " nie była czasem świadomym zagraniem mającym naszym kosztem wywindować w klasyfikacji Srebrnej Wazy zespół NRD. W każdym razie szczęście było tak blisko...

Jarosław Ozdoba

Cofnij
 
 

Copyright © Multi-PC, Designed by Blackmark