Im trudniej... tym dla nas lepiej.

53 Sześciodniówka Motocyklowa - Varnamo (S); 1978

Być może nieco uchylę rąbka tajemnicy pisząc już na wstępie, że pięćdziesiąta trzecia edycja Międzynarodowej Sześciodniówki Motocyklowej była dla polskich zespołów, a szczególnie Srebrnej Wazy, raczej pomyślna. Ale bliższych szczegółach będzie mowa w dalszej części niniejszych rozważań.

53 International Six Days Trial ( taka była wówczas oficjalna nazwa tej prestiżowej imprezy ) po raz trzeci - na cztery dotychczasowe przeprowadzone w tym kraju - odbyła się w Szwecji. Bazę zawodów stanowił ośrodek wypoczynkowo-turystyczny " High Chapparal " nieopodal Varnamo i Kulltorp. Inspiracją owego ośrodka były klimaty westernowych miasteczek z czasów Dzikiego Zachodu. Smaczku dodaje wykorzystanie jako atrap słynnych pociągów mknących przez bezkresy weternowych prerii, parowozów i wagonów... niegdysiejszej warszawskiej kolejki dojazdowej linii wilanowskiej. Pozostały nawet polskie emblematy na taborze.

Głównym sponsorem tamtej Międzynarodowej Sześciodniówki Motocyklowej był rodzimy koncern Volvo, którego banery i ulotki oraz prospekty reklamowe były wszechobecne na terenie imprezy. Narzekano nieco na działalność Biura Zawodów i napływ wyników i informacji do Biura Prasowego. Ale nawet najwięksi malkontenci i sześciodniówkowi " wymiatacze " nie mogli narzekać na organizację imprezy na trasie i próbach sprawnościowych, bo ta była znakomita.

Początkowo spodziewano się dość łatwej Six Days. W okolicy nie było dużych gór, niebosiężnych podjazdów, czy półek skalnych. Bywały dojazdówki do Punktów Kontroli Czasu prowadzone wyśmienitymi drogami utwardzonymi - dla naszych przyzwyczajonych do polnych dróg były to niemal asfalty! Ale prawda wychodziła na wierzch, gdy trasa wiodła odcinkami terenowymi. Tu zaczynały się dziać rzeczy poważne... Otóż pętle trasy w poszczególnych dniach wiodły albo wokół, lub też w bezpośrednim pobliżu - bez przesady - wielkich bagien, torfowisk i wrzosowisk. I prowadziły głównie przez las. Trasa - marzenie! Tyle, że pod każdym względem bardzo miękka, a zarazem wymagająca. Breja skrywała także inne pułapki w rodzaju kamieni, skał i korzeni drzew. Niejeden z zawodników tracił w kolejne dni pokłady sił walcząc ze skaczącym we wszystkie możliwe strony motocyklem, lub wyszarpując sprzęt z kolejnej błotnej pułapki.

Z kronikarskiego obowiązku należy podać, że przez cały czas trawania 53 Sześciodniówki Motocyklowej nieustannie padał deszcz - by szóstego dnia zmienić się w koszmarną ulewę - który znakomicie przyczyniał się do powiększania kałuż i rozmiękczania trasy...

Polacy wystartowali w obu najważniejszych konkurencjach imprezy. W zespole Trofeum Świata ( World Trophy ) uczestniczyli wówczas: Zbigniew Nowicki ( KSS Korona Kielce ); Krzysztof Serwin ( FKS Avia Świdnik ); Zbigniew Banasik ( KSS Korona Kielce ); Herbert Gajer ( BKM Bielsko-Biała ); Czesław Sędrowicz ( KKC i M Smok Kraków ) i Leszek Sas ( OKS Stomil Olsztyn ). Nasi startowali na przystosowanych do rajdowych zmagań szwedzkich crossówkach marki Husqvarna czterech klas pojemnościowych.

Polski zespół Srebrnej Wazy ( Silver Vase ), czyli Zbigniew Kłujszo ( OKS Stomil Olsztyn ); Stanisław Olszewski - ówczesny Wicemistrz Europy! - ( OKS Stomil Olsztyn ) - obaj na Simsonach GS 75 oraz Ryszard Gancewski ( AMK Drwęca Ostróda ) i Czesław Obłoczyński ( OKS Stomil Olsztyn ), którzy dosiadali Simsonów GS 100, był upatrywany w gronie faworytów. Wszak rok wcześniej było trzecie miejsce!

I nie było to czcze gadanie! Na trudnych szwedzkich trasach Polacy w kategorii Silver Vase pokazali się z całkiem dobrej strony. Od pierwszego dnia znajdowali się w pierwszej trójce tej klasyfikacji na Sześciodniówce, zaledwie raz spadając poza podium - na czwarte miejsce. W ostatecznym rozrachunku wyszło bardzo dobrze, gdyż Polska w konkurencji Srebrnej Wazy 53 Sześciodniówki Motocyklowej zajęła znakomitą drugą lokatę!

Zespół World Trophy pod polską flagą rozpoczął przygodę ze szwedzką Sześciodniówką Motocyklową od dziesiątej lokaty. Ale z dnia na dzień było coraz lepiej, zawodnicy " dogadywali się " ze swoimi motocyklami, co skutkowało marszem w górę tabeli. Po szóstym dniu Biało-Czerwoni zameldowali się na miejscu szóstym, co dało nam uznanie w gronie Jury 53 Six Days.

Waleczna postawa obu polskich zespołów narodowych, prawdziwie sportowe zachowanie na trasie i systematyczne postępy czynione podczas kilku ostatnich edycji Sześciodniówki Motocyklowej zaowocowało przyznaniem Polsce przechodniej Nagrody imienia Watlinga, co podczas ceremonii zakończenia 53 Six Days wywołało istny aplauz!

Jakoś tak jest, i jest to chyba wpisane w reguły gry, że na każdej Sześciodniówce Motocyklowej bywają trudne chwile, które pojawiają się zwykle akurat w momencie, gdy wszystko - zdawałoby się - idzie ku dobremu...

Praktycznie pod koniec piątego dnia imprezy Stanisław Olszewski mknąc do, nieodległej już, mety wygodną szutrową dojazdówką szykował się do wyprzedzania ciągnika rolniczego. Tymczasem... traktorzysta korzystając z wątpliwego prawa do nieużywania kierunkowskazów zaczął skręcać w lewo ( inna sprawa, że dopiero we wrześniu 1967 roku - a więc niecałe dziesięć lat wcześniej - wprowadzono w Szwecji ruch prawostronny, więc ów kierowca mógł być z tych ze " starszej daty " ). Na całe szczęście kolizja skończyła się tylko lądowaniem w rowie, stłuczeniem przedniej lampy i pogięciu kierownicy motocykla. No i uciekła szansa wygrania klasy na Sześciodniówce...

Ulewa w postaci ściany deszczu storpedowała ostatni etap 53 Six Days. Dojazdówka i teren, gdzie miały odbywać się finałowe biegi w motocrossie jako żywo przypominały jedno wielkie bajoro... Nikt nie był w stanie rozstrzygnąć tej próby, więc za metę 53 Sześciodniówki Motocyklowej uznano finałowy Punkt Kontroli Czasu na dojazdówce do motocrossu.

Ukończenie Sześciodniówki Motocyklowej oznacza zdobycie Medali FIM różnych kolorów, w zależności od osiągniętych wyników. W 1978 roku Polacy zdobyli osiem Złotych Medali FIM. Ich wstążki zawiesili na szyjach: Ryszard Gancewski ( debiutant w Six Days! ); Stanisław Olszewski; Zbigniew Kłujszo; Czesław Obłoczyński; Krzysztof Serwin, Zbigniew Nowicki; Czesław Sędrowicz i Zbigniew Banasik ( kolejny debiutant na trasach Sześciodniówki ). Dwa Srebrne Medale FIM otrzymali: Herbert Gajer i Leszek Sas.

W kraju jakichś czas po imprezie trud polskich motocyklistów na trasach 53 Six Days, znakomite miejsce w Srebrnej Wazie i dobre w World Trophy oraz grad Złotych i Srebrnych Medali FIM ( ani jednego Brązowego! ) doceniono i nagrodzono na uroczystej gali w siedzibie Zarządu Głównego Polskiego Związku Motorowego w Warszawie.

Szwedzka edycja " Olimpiady Motocyklowej " w 1978 roku tylko potwierdziła od dawna znane prawdy - na błoto, a takie panowało w Szwecji w dużych ilościach, jesteśmy dobrzy. I że im trudniej - tym dla nas lepiej...

Jarosław Ozdoba

Cofnij
 
 

Copyright © Multi-PC, Designed by Blackmark